sobota, 18 maja 2013

2 lata mineły jak...jedno popołudnie

   Mamy środek maja,piękną pogodę(przynajmniej u mnie na mazowszu),czas na spacer,grilla czy inne relaksujące zachcianki.W taki zwykły dzień,obchodzę można powiedzieć wielki sukces.Otóż w moim drzewie znajduje się już równe 1000 osób.Dla niektórych to bardzo mało(w internecie znaleźć można i takie z ok. 15 tys.osób-ja nie wiem jak ludzie potrafią stworzyć coś takiego,z drugiej strony jak wiadomo w internecie można wszystko). Dla początkujących to jednak już coś jest,a że się uważam za amatora toteż uważam taką ilość osób zebraną w okresie ponad 2 lat za bardzo dużą.
 
Na początek może kilka ciekawostek związanych z moim drzewem.
Tak jak pisałem w drzewie znajduje się (na dzień 18 maja 2013) 1000 osób, w tym 132 przodków oraz ok.20 przodków spowinowaconych(bardzo często podkreślam że gdy odnajdę  jakiś akt 1 żony pradziadka czy 3 męża  prapraprababci  zachwycam  się nim tak samo,jakby był to mój prawdziwy przodek), ok.200 kuzynów(moja najstarsza żyjąca kuzynka kończy w tym roku bodajże 67 lat(ci,którzy poumierali mieliby nawet ok.75 lat(to trochę dziwne ale jak wiadomo rodziny się nie wybiera a ja ją kocham)). W drzewie mam ok.500 wujów i ciotek (z każdej linii,koligacji) oraz ok.170 osób które  przez różne niedopatrzenia nie zostały wpisane w projekt tak jak powinny,oraz osoby które są ze mną spokrewnione czy spowinowacone w 10-ciu  czy nawet 15-stu stopniach w liniach bocznych.
 Przez te 2 lata...
nieskończoną ilość razy odwiedziłem archiwum parafialne w Parysowie w woj. mazowieckim(pan organista musi mnie już mieć  na prawdę dosyć) gdzie szukałem poszczególnych aktów przodków ale jak się później okazało wszyscy są ze mną w mniejszym lub większym stopniu spokrewnieni także musiałem fotografować wszystko..trochę mi jeszcze zostało więc zajęcie na wakacje na pewno mam :)
 Kilka razy odwiedziłem również archwiwa w Wildze czy Garwolinie w pow. garwolińskim oraz archiwum diecezjalne w Siedlcach-muszę przyznać że za każdym razem gdy odwiedzam jakiś cmentarz albo archwium, podróżuję rowerem,także łącze moje 2 hobby.Gdy moi rówieśnicy grali w piłkę ja wolałem siedzieć w domu i tłumaczyć sobie metryki przodków,zachwycając się kolejno odkrytą osobą,którą mogłem wprowadzić do projektu,przyznać muszę że czasem robiłem sobie wolne od sql aby przejżeć nową partię aktów-po prostu nie potrafiłem się opanować(mam tak do tej pory) i musiałem najpierw obejrzeć akty a dopiero później zająć się realnym życiem...niestety czasem odbija mi się to boleśnie ...ale jakoś nie przejmuję się tym że dostanę 1...chociażby nawet i z historii...czuję że to co robię jest czymś wspaniałym,czymś co przejdzie do historii,dla kolejnych pokoleń(trochę ze mnie marzyciel ale nie potrafię się opanować).
 Za największą porażkę jak i marzenie ,któremu  chyba nigdy nie podołam jest niemoc w związku z odwiedzeniem archwium w Łaskarzewie...jak się okazało tam gdzie mieszkam jest najgorzej...próbowałem dziesiątki  razy ale niestety nic się nie da zrobić, można powiedzieć ze 1/2 rodziny nigdy nie ujrzy światła dziennego.
 Trochę żałuję że nie załatwiłem formalności w związku z wyjazdem na Ukraine,w celu uporządkowania polskich grobów.Mam nadzieję że następnym razem zdołam podołać zadaniu i wszystko zrobię tak jak należy.
  Nawet i te próby odwiedzenia jakiegoś archiwum, nie byłyby w stanie się  zrealizować gdyby nie moi uczynni koledzy..m.in. Marcin Marynicz ,który pomoże mi zawsze i ze wszystkim. Również osoby które przesyłają mi akty z drugiego  końca polski zasługują na podziękowanie gdyż bez nich niebyłbym w stanie stworzyć tego projektu.
Wywód  moich wszystkich przodków
Moje poszukiwania poszerzyły się o mnósto miejsowości(np. okolice Łodzi i Poznania) oraz niezliczoną ilość nazwisk,których z biegiem czasu i dochodzeniem nowych osób nie sposób spamiętać...
Godziny spędzone przy opowieściach,aktach,przeróżnych zapytaniach,były dla mnie o wiele większą atrakcją niż siedzenie przed tv...
Trochę żałuję że to wszystko zacząłem tak późno,mnóstwo rodziny niestety poumierało(chociażby brat dziadka,który zmarł w ostatni poniedziałek),niektórzy niestety zmarli w zapomnieniu,daleko od ojczyzny,czasem wyobrażam sobie jakby to było,gdybym żył 20 lat temu i spotkał się z tymi,którzy pamiętają te przedwojenne opowieści o prawdziwym życiu,nie tylko takim z aktów metrykalnych :)
Mam nadzieję że najbliższe 2 lata zaowocują w kolejne odkrycia,zarówno te sprzed 400 lat jak i sprzed kilku dni bo jak wiadomo historia pisze się całe życie...
A na koniec przedstawiam  moje drzewo...na razie w formie elektronicznej.W wakacje planuję stworzyć w formię papierowej.
http://www.myheritage.pl/site-family-tree-79294883/korgol


Brak komentarzy:

Prześlij komentarz