wtorek, 29 listopada 2022

Poszukiwanie cioci Franciszki - ciąg dalszy

Cmentarz Mater Dolorosa
 w Bytomiu

Dzięki pomocy PCK udało mi się ustalić dalsze losy cioci Franciszki Urawskiej, o której wspominałem tutaj: https://trojka.polskieradio.pl/artykul/2010486



Kontaktu z rodziną szukałem od kilku lat więc jest to dla mnie bardzo ważne wydarzenie. PCK udało się zdobyć informację, że Franciszka Urawska została zaadoptowana pod nazwiskiem STRZELECKA  i zmarła w lutym 1970 r. w Bytomiu. Była to dla mnie smutna wiadomość ponieważ cały czas wierzyłem, że uda mi się z nią spotkać w cztery oczy. Niemniej, po otrzymanym liście skontaktowałem się z biurem cmentarnym w Bytomiu, które udzieliło mi informacji, że w mogile pochowane są 4 osoby: 

Franciszka STRZELECKA ur. 09.04.1939 w Warszawie zm.10.02.1970 w Bytomiu (przed adopcją URAWSKA)
Stefania Strzelecka ur. 23 luty 1902 w okolicy Lwowa zm. 23 grudnia 1990 (przybrana mama)
Adolf Strzelecki ur. 22 maja 1908 w Busku (ZSRR) zm. 2 marca w Bytomiu (przybrany tata, od 1945 roku przebywał w Bytomiu, był repatriantem)
Arendarczyk/Adenarczyk Wilhelmina ur. 3 grudnia 1903 zm. 28 października 1991 (prawdopodobnie ciocia)
Cmentarz główny Mater Dolorosa Pole 7 rząd 12
Cmentarz był opłacony do 2011 a od 2018 widnieje kartka, że grób jest do likwidacji.
Grób opłaciła kiedyś Maria Blady

Nagrobek rodziny Strzeleckich
        oraz Wilhelminy Arendarczyk       
Franciszka Danuta Strzelecka











Wnętrze kościoła św. Trójcy
7 grudnia 2022 r. o godzinie 8 nad ranem byłem już przed cmentarzem w Mater Dolorosa w Bytomiu. Nagrobek znajduje się bardzo blisko kaplicy cmentarnej, więc nie było trudno go dostrzec. Oprócz informacji zdobytych z biura cmentarnego, na nagrobku znajdowała się również adnotacja, że Franciszka Strzelecka zmarła śmiercią tragiczną w szkole. Była to dla mnie bardzo ważna informacja, niemniej najpierw udałem się do pobliskiej parafii św. Trójcy, gdzie postanowiłem zdobyć akt zgonu poszukiwanych osób. Niestety okazało się, że w tej parafii jej nie znajdę i przede mną poszukiwania w około 20 parafiach. Udałem się do pobliskiej szkoły, która wskazała mi adres do Bytomskiego ZNP. Od razu się tam udałem. Otrzymałem informację, że sekretariat skontaktuje się z zarządem ZNP, który ustali, czy posiadają jakieś dokumenty dotyczące mojej cioci. Niemniej, zamiast przystąpić do szukania po omacku, postanowiłem odwiedzić lokalną bibliotekę publiczną, gdzie udało mi się znaleźć podziękowania przybranej mamy za udział w uroczystościach pogrzebowych córki, która pracowała w szkole nr 42.

Wycinek z gazety bytomskiej
z lutego w 1970 r.

Budynek szkoły nr 42
im. Ziemi bytomskiej


Był to strzał w dziesiątkę ponieważ od razu udałem się do wskazanej szkoły aby zdobyć informację na temat cioci. Tam otrzymałem informację, że w szkole doszło w 1970 roku do tragedii. Dyrektor szkoły oraz moja ciocia zatruli się tlenkiem węgla. Obydwoje zmarli. Niestety w szkole nic więcej nie wiedziano ponieważ kronika szkoły od wielu lat nie jest już prowadzona a z tamtych lat żaden nauczyciel już tu nie pracuje. Otrzymałem jednak informację, że szkoła należy do Parafii Najświętszej Maryi Panny (pomyślałem, że ciocia musiała mieszkać w okolicy szkoły) więc to może być dobry trop. Na miejscu okazało się, że również w tej parafii nie ma takiego nazwiska ani żadnego aktu zgonu poszukiwanych przeze mnie osób. Miałem ogromne szczęście ponieważ pracownica kancelarii parafialnej okazała się uczennicą mojej cioci, która w szkole nr 42 uczyła WF-u. Kobieta była wtedy w VIII klasie i skojarzyła, że Franciszka Strzelecka była związana z parafią św. Barbary. Od razu się tam udałem, niestety poza kucharką nie było nikogo, kto mógłby mi udostępnić księgi metrykalne. Miałem zatem trochę czasu ponieważ nie chciałem odpuszczać tego tropu. 
Udałem się do biura cmentarnego aby jeszcze raz przejrzeć dokładnie dokumenty, jakie tam się znajdują. Okazało się, że jest tam podany adres zamieszkania mojej rodziny. 







Dokumentacja cmentarna




Było to niedaleko więc od razu się tam udałem, zapominając o parafii św. Barbary. Pod tym adresem niestety od 30 lat (czyli od momentu śmierci ostatniego członka mojej rodziny) mieszka ktoś inny. Na szczęście w budynku znajduje się tylko 6 mieszkań - udało mi się spotkać ze starszą Panią, która okazała się koleżanką mojej cioci. Opowiedziała mi, że nikt nie ukrywał pochodzenia mojej cioci - wszyscy wiedzieli, że była zaadoptowana. Jedynie przybrani rodzice dodali jej drugie imię w dokumentach tj. Danuta i pod takim imieniem na co dzień funkcjonowała moja ciocia. Od sąsiadki dowiedziałem się również, że większość rzeczy z mieszkania zabrali sąsiedzi, którzy już nie żyją więc nie ma gdzie ani kogo zapytać o pamiątki po mojej rodzinie. Najbardziej zależało mi na zdjęciach...

Na szczęście nie zakończę w tym miejscu poszukiwań. Sąsiadka opowiedziała mi, że przybrana mama mojej cioci sprowadziła z okolic Lwowa swoje dwie siostry - jedna była już wdową i jest pochowana w tym samym grobie co reszta rodziny, a druga pochowana jest na tym samym cmentarzu tylko nazwiska już nie pamięta. Ale powinien pamiętać je inny sąsiad, którego niestety nie zastałem ale który ma na nazwisko Blady - czyli tak samo jak osoba, która kiedyś opłaciła opłatę cmentarną za grób mojej cioci. 

Tak czy inaczej nie kończę w tym miejscu swoich poszukiwań. Przede mną próba zdobycia kontaktu z potomkami trzeciej siostry, którzy mam nadzieję jeszcze pamiętają tę historię.

Tak jak wspominałem, jest mi przykro, że nie dane mi było poznać cioci w tym życiu, z drugiej strony dowiedziałem się, że ciocia całe swoje życie myślała, że jest sierotą z Powstania Warszawskiego - najwyraźniej tak miało być ponieważ gdyby znała prawdę, na pewno nie byłaby radosnym człowiekiem.