wtorek, 12 lutego 2013

Prababcia Anka cz.3

 Witam,
kolejna część opowiadania...
...I tak się działo.Przez kolejne kilkadziesiąt w Starowoli  Anna i Józef dochowali się 15 dzieci(Leopold,Władysław,Jan,Bronisław,Joanna(żyła  niecały miesiąc),Małgorzata,Kazimierz,Irena,Sabina,Helena,Regina Jadwiga(żyła 2 miesiące),Stanisław,Stefan,Ignacy i  najmłodsza Wanda(moja babcia)).
Dzieci dorastały, inne dopiero przychodziły na świat.
                         Jedno z niewielu zdjęć mojej prababci Anny z synem Ignacym.
                                     Komunia św. ok.1942  roku w Parysowie
                       




W roku 1944 (gdy babcia miała 5 lat) Anna udała się  wozem do pobliskiego medyka w związku z pogarszającym się stanem zdrowia.Przebywała kilka dni w pobliskim Garwolinie, do czasu gdy nie poczuła się lepiej,chciała jak najszybciej wrócić do domu,do swojej rodziny...Wg. rodzinnych opowiadań, wracając do domu, prababcia Anna tak była tak szczęśliwa że nie potrafiła ukryć swojego zachwytu,do tego stopnia że dostała zawału bądź wylewu.Zmarła 19 kwietnia 1994 roku w wieku 50 lat,zostawiając owdowiałego męża z kilkorgiem dzieci (większość wyszła za mąż bądź ożeniła się).


     Pogrzeb Anny Jedynak( Przy trumnie Józef Jedynak syn Ignacy oraz moja 5-letnia babcia Wanda)




Anna dochowała się 15 dzieci, prawie 70 wnuków oraz mnóstwo pra,prapra, i prapraprawnuków:)
Chciałbym zaznaczyć że w każdej rodzinie znajdzie się taka tytułowa "Anna",która życie miała niezwykle trudne i ciekawe, a która nie jest kimś ważnym we wspomnieniach rodzinnych.

Jako ciekawostkę dodam że prabcia pochowana jest w grobie w Parysowie razem ze swoim mężem,córką Sabiną i...matką! W akcie zgonu matka występuje jako "zapomniana",Nie udało mi się ustalić jak to wszystko kiedyś było ;)

Historię poznałem dzięki rodzinie która co nie co jeszcze pamięta.


                                             

poniedziałek, 11 lutego 2013

Prababcia Anka cz.2

Dalsza część opowieści o  prababci Annie....
...Jednak Anna nie miała gdzie uciec...co najdziwniejsze kilkunastoletnie dziecko nie wiedziało że chodząc na zakupy spotyka swoją matkę na targowisku w Parysowie.
Wracając,Ania na pewno by gdzieś uciekła ale  nie miała gdzie.
W 1911 roku, kilka  domów dalej Odbywał się pogrzeb Aleksandry Jedynak z.d.Całka.Żony Józefa Jedynaka,gospodarza-który jak na taką małą wieś,jaką jest Starowola był bogatym włościaninem.Aleksandra zostawiła po sobie 3 dzieci(Jan,Władysław i Leopold) miała 24 lata.Zmarła zaraz po urodzeniu Jana.Dziećmi musiał się ktoś zająć...jakby tego było mało Władysław był dzieckiem ułomnym więc potrzeba było jak najszybciej znaleźć nową żonę.Jeszcze w czasie procesji pogrzebowej Józef wypowiedział w stronę rodziny która uczestniczyła w uroczystościach pogrzebowych"ona będzie moją żoną" wskazując na 15-letnią Anne.
                                        Akt ur. Józefa Jedynaka w Parysowie(Starowoli)

                                            




I tak się stało.Anna postanowiła wykorzystać szansę i wyrwać się z sideł nienawiści...wiedząc że tam gdzie idzie nie bd o lepiej jednak będzie inaczej...
Jeszcze tego samego roku tj.1911 roku,zostało zawarte między 27 letnim wdowcem Józefem Jedynakiem a   16 letnią Anną Obłozą w Paryssowskim Kościele p.w. Najśwj. Maryi Panny.
Wydawać by się mogło że od tego momentu życie Anny będzie już "normalne". Opieka 3 przybranych dzieci i życie przy boku kochającego męża jest czymś całkowicie innym od tego co było przedtem...

                                                  akt. ur.Leopolda Jedynaka
                                                    akt ur. Władysława Jedynaka






niedziela, 10 lutego 2013

Prababcia Anka cz.1

Witam,
Chciałbym dzisiaj przedstawić historię mojej prababci Anny Jedynak z.d. Obłoza.
Wydawać by się mogło że kobieta żyjąca na wsi  na przełomie 19 i 20 wieku.A jednak...chciałbym przedstawić jej historię.
Anna Obłoza urodziła się  w 1896 w Starowoli (pow.garwoliński)jako 5 dziecko  Pawła i Józefy z Ruszniców (jej rodzeństwem byli:Andrzej,Piotr,Marianna i Aleksandra) podczas narodzin Anny rodzice byli już sędziwego wieku.Paweł miał  60 lat a Józefa 46...Niedługo po jej narodzinach umiera Paweł (zm. ok.1900 roku-nie udało mi sie znaleźć jego aktu zgonu w Parysowie). Ktoś może się zastanawiać co może zrobić kobieta z 5 dzieci(2 byla już dorosła) zamiast zająć się małą Anna, Józefa zakochała się w mężczyźnie o nazwisku Niemiec. Był on z sąsiedniej wsi o nazwie Słup.Postanowiła zostawić dzieci (w tym 4-letnią Anne) u swojego najstarszego syna Andrzeja. Jak to kiedyś na wsi bylo,takie dzieci nie były kimś ważnym,nikt się nimi nie interesował.Sieroty pozostawione na pastwe losu...Zmieniło się to po ok.3 latach,gdy 2 rodzeństwa wyszła za mąż a Anna została sama u brata. Stała się krótko mówiąc popychadłem.tzw."przynieś,podaj pozamiataj" służyła swojemu bratu.Musiał to być dla niej straszny okres w życiu...Nikt sobie nie wyobrażał co czuła,zreszta ona sama nie wiedziała co sie dzieje...Nic tylko uciec...