sobota, 6 lipca 2013

Judaizm-nasza przeszłość

Synagoga we Włodawie




 Witam,
  Tak dawno nic nie dodawałem...ale jak wiadomo zakończenie roku szkolnego,do tego wypadek oraz inne niespodziewane wydarzenia zmusiły mnie do chwilowego wstrzymania prowadzenia mojego bloga.
Chciałbym dzisiaj opowiedzieć o pewnej miejscowości jaką są Wanaty w powiecie garwolińskim w gminie Łaskarzew, której tragiczne karty historii odczuwane są do dzisiaj.
  Na początek warto zauważyć że w Łaskarzewie oraz jego okolicach  przedwrześnia 1939 r.żyło kilka tysięcy Żydów.
(świadczą o tym chociażby niezliczone ilości mały cmentarzy żydowskich,które znajdują się  w okolicznych wsiach).
Okres wojny przeżyło kilkunastu, może kilkudziesięciu ,którzy i tak prędzej czy później wyprowadzili się z tych okolic,już na zawsze-pozostawiając po sobie niezliczone ilości przedmiotów codziennego użytku,opowieści i historii związanych z narodem(tak na prawdę żydzi nie są ani narodem ani grupą etniczną). Dzięki ludziom dobrej woli powstają muzea,w których  zbierane są przedmioty przedwojennych żydów,aby ukazać jak to wszystko wyglądało kilkadziesiąt lat temu.




Grób pomordowanych mieszkańców Wanat na cmentarzu w Łaskarzewie
"28 lutego 1944 wieś Wanaty została spacyfikowana z polecenia okupacyjnego  starosty garwolińskiego  Karla Freudenthala Tego dnia Niemcy  zamordowali we wsi 108 Polaków – w tym 35 kobiet i 47 dzieci. Z tej liczby 105 ofiar było mieszkańcami Wanat, podczas gdy trzy pozostałe pochodziły z sąsiednich miejscowości (Dąbrowy, Pilczyna Starego i Podwierzbia ). Wieś po uprzednim ograbieniu doszczętnie spalono. 






 Pretekstem do przeprowadzenia masakry była śmierć kilku niemieckich żandarmów, zabitych tydzień wcześniej w partyzanckiej  zasadzce w lesie nieopodal Wanat.
Do Głębszego poznania pacyfikacji  tej miejscowości zapraszam tutaj:
 http://pl.wikipedia.org/wiki/Pacyfikacja_wsi_Wanaty
    

Brak jakiejkolwiek pomocy,bezradność a do tego mróz. Co musieli wtedy  odczuwać mieszkańcy Wanat?.
Nie oszczędzono nikogo....nawet malutkich dzieci,które przecież niczemu nie zawiniły...
Na szczęście pamięć mieszkańców okolicznych wiosek o tych tragicznych wydarzeniach nie została zniszczona...co roku odbywają się uroczystości przy pomniku zamordowanych aby uczcić ich pamięć.
Na dzień dzisiejszy miejscowość zamieszkuje kilkanaście rodzin,które starają się ponownie utworzyć wieś(po wojnie wieś zlikwidowano)
Niestety nadal tamte tereny zamieszkuje zbyt mała ludność,toteż mieszkańcy tak na prawdę nie mieszkają ani w Wanatach ani w Lewikowie - miejscowości do której chciano przyłączyć gospodarstwa jednak sprzeciw mieszkańców powstrzymał te działania.


Historia rodziny Proczków...
Ilustracja
Tomasz i Jadwiga Proczek
  Jednak dzisiaj chciałbym również przedstawić historię rodziny Proczków, którzy  9 grudnia 1942 roku, w wiosce Kolonia Dąbrowa, w okolicach Łaskarzewa, została zamordowana za ukrywanie żydów w swoim gospodarstwie.Był to mord straszny,nie oszczędzono nikogo...na dodatek mordując ludzi bez jakiegokolwiek pohamowania...dla okolicznej ludności byli kimś kogo można naśladować, bo jak wiadomo w czasie wojny ukrywało się mnóstwo żydów a rodziny w których ich przetrzymywano można śmiało nazwać bohaterami okrutnej wojny.



Rodzina Proczków składała się z 7 osób.
Tomasz Proczek-lat 68
Jadwiga Proczek-lat 58
Marianna Sieńska(z domu Proczek)-lat 26
Natalia-la t22
Stanisław-lat 19 
Aleksandra-;at 12
 Był jeszcze najstarszy syn Tomasza Proczka, Jan, który miał już własną rodzinęmieszkałoddzielnym domu, ale na tym samym gospodarstwie.


Niestety w tym wszystkim znajdował się jeszcze ktoś...ktoś,kto tą rodzinę wydał...niestety pewnie nigdy nie dowiemy się kto to był,miejmy tylko nadzieję że był to jakiś poważny powód...śmierć za śmierć...w innym przypadku nie ma żadnego usprawiedliwienia.
Nawet nie wyobrażamy sobie na jak wielką skalę odbywały się próby odkrywania miejsc,w których znajdowali się żydzi.Czasem wystarczało dać kilka groszy komuś we wsi aby ten, dowiedział się i przekazał kto ukrywa ludność żydowską.
A czy ktoś czasem się zastanawiał,czemu ci żydzi się tak ukrywali.Przecież mogli wtopić się w ludność wiejską i żyć tak jak normalni ludzie,wystarczyło trochę zmienić wygląd,zachowanie i jako tako można by funkcjonować. Niestety oni woleli tym bardziej podkreślać swoje pochodzenie ,dlatego właśnie uważam że ludność narodu żydowskiego miała w sobie to coś...coś co pokazywało jak ciekawymi i wartościowymi są ludźmi.




Bardzo dokładnie historia została opisana przez pana Michała Bożka tutaj:
 http://free.of.pl/l/laskare/historia_proczkow.html

Grób rodziny Proczków na cmentarzu w Łaskarzewie





 Żydzi...cóż oni zawinili,byli oni przecież naszymi sąsiadami,zajmowali sie tymi samymi rzemiosłami oraz wychowywali swoje dzieci w tym samym środowisku...
 Religia,tylko to ich wyróżniało od pozostałej części. A jak historia nam mówi żydzi przybyli na ziemie polskie ponieważ tutaj mogli w spokoju żyć w spokoju ...i tak bylo przez kilka set lat dopóki nie pojawił się znany wszystkim okrutny człowiek,dla którego rasa aryjska była jedyną,która powinna istnieć.
W opowiadaniach często wspomina się o gettach w dużych miejscowościach tj. Warszawa. A co z tymi,mieszkającymi na wsiach? przecież oni też żyli i jakoś zginęli skoro ich już nie ma ;/
Zastanawiam się jaka byłaby reakacja większości ludzi w Polsce, gdyby okazało się że ich dziecko ma za przyjaciela żyda...złość? a może współczucie? (Nie ukrywajmy ale gdy zobaczymy żyda zawsze w głowie przychodzi nam myśl okres wojny,kiedy to żydzi przestali istnieć w naszym państwie).
Dzisiaj żyda wyobrażamy sobie tak jak pokazuje nam telewizja, internet...to samo za czasów wojny..charakerystyczna biała opaska z gwiazdą Dawida oraz kapelusz...a jak wyglądał wyznawca judaizmu 300 lat temu na terenie Polski?




 
Dwaj Żydzi z końca XIX w. — akwarele Stanisława Tondosa. Pierwsza przedstawia Żyda w stroju modlitewnym. Na głowie ma tefilin (filakterie) i chustę modlitewną — talit — nałożoną na kapotę. Do rogu tałesu przymocowane są długie frędzle, zwane cicit. Druga akwarela ukazuje Żyda w czarnej kapocie, spodniach sięgających za kolana i białych pończochach. Na głowie ma czapkę z lisiej skóry, zwaną sztrajmi. Tak ubrany Żyd pochodził ze środowiska chasydzkiego
 
W Polsce do końca XV w. Żydzi nie wyróżniali się zbytnio swym strojem od otoczenia. Tradycyjny ich strój (czarne bekiety i chałaty) i odmienne od chrześcijan uczesanie (długie brody i pejsy) pojawiły się w Polsce dopiero w następnym stuleciu. Do dnia dzisiejszego tylko Żydzi ortodoksyjni, głównie chasydzi, pozostali wierni zwyczajowi noszenia na co dzień charakterystycznego stroju żydowskiego, który jest zewnętrznym wyrazem ich przywiązania do tradycji. W okresie poprzedzającym Holokaust zdecydowana większość Żydów nie różniła się ubiorem od chrześcijan. Jedynie w czasie modlitw w synagodze nakładali oni specjalne szaty i przedmioty liturgiczne, wymagane przez rytuał religijny. Najważniejsze przedmioty liturgiczne to: chusty modlitewne (talit, tałes) oraz filakterie, nakładane przez dorosłych mężczyzn do porannej modlitwy w dni powszednie.
/żródło:www.rumburak.pl/ 


Ubiory Żydów polskich w XVII i XVIII wieku



























Brak komentarzy:

Prześlij komentarz