Holenderski szewc - łatacz obuwia z 1671r |
Równie ciekawy wydaje się zapis dotycząsy osoby,w którym zamiast zwykłego młynarza czy garncarza wpisywane jest "majster kunsztu młynarskiego/garncarskiego". Bo jak się okazuje, bycie takim młynarzem czy szewcem na przełomie XVIII czy XIX wieku było czymś bardzo trudnym do zrealizowania,głównie przez brak funduszy kształcenia,co w wiejskich zagrodach było praktycznie niemożliwe-często również zawód dziedziczony był od ojca,dziadka itp...glównie przez to że młodzian wychowywał się w pobliżu "zawodu ojca" i przez to nabierał umiejętności już od najmłodszych lat a dzięki temu nie chciał już robić nic innego jak to co robili przodkowie :)
Np.
"katolik kunsztu szewskiego mayster [...] syn Kazimierza i Małgorzaty tej samej profesji".
Tak na prawdę każdy akt zawiera inne dane i warto po prostu się zagłębić w to co jest zapisane :)
Bardzo ciekawi mnie sposób spisywania aktów metrykalnych...Te wszystkie: "Działo się" sprawia że wszystko jest bardzo ładnie zapisane i aż zachęca do przeczytania i wgłębienia co spisujący miał na myśli,bo jak się okazuje często wystarczy źle przeczytać jedną literę i już całe zdanie dot. np .pochodzenia jest niezrozumiałe..
Na stronie http://rzemiosla.mistrzwitold.com/index.php/slowniki/slownik-rzemiosl-xiii-w/ znaleźć możemy bardzo dobrze wytłumaczone nazwy rzemiosł-taki mini słownik może nam się bardzo przydać(nawet i po to aby nie zadawać tego samego pytania na forach internetowych, kim był przodek z zawodu).
Bardzo ciekawym i chyba jeszcze nie do końca zbadanym tematem jest zapisywanie aktów metrykalnych dot. księży(zarówno innych wyznań-tam nie ma aż takiego problemu) Jak i np. tych,którzy odeszli od kościoła(możnaby pomyśleć że w aktach mogłoby być wpisywane "byly duchowny Kościoła..."). Niestety nigdy się z czymś takim nie spotkałem ale mam cichą nadzieje że w rodzinie w jakiejś koligacji mogło zdarzyć się coś takiego,co byłoby zapewne ewenementem.
Warto również wspomnieć o zagadkach,kiksach i innych dopisach, które osoby sobie chętnie dopisywały do aktów aby pokazać że coś znaczą,z jednej strony pokazywali że są kimś więcej niż zwykłym chlopem a z drugiej przedstawiali oni swoje prawdziwe oblicze,zapatrzone tylko w sobie.Często nie potrafimy sobie wyobrazić,jak wielka przepaść dzieliła zwykłego chłopa z panem wg. którego byl on najważniejszy,bo ma szlacheckie korzenie i nic nie musi robić, a zwykły służący powinien zadbać o to aby to jego panu było jak najlepiej,nie patrząc na swoje poniżenie.
Zachęcam do refleksji na ten temat bo jak się okazuje zwykły chłop czy służący okaże się osobą z ciekawszym dorobkiem genealogicznym niż pan wyższego szczebla,chociażby przez romanse ze służbą które w tamtych czasach były czymś bardzo popularnym.
No no :D
OdpowiedzUsuńWidzę, że wypis z aktu zgonu mojego prapraprapradzadka się tu znalazł ;)
Widzisz,dzieki mnie masz sławnego prapraprapradziadka :) Pozdrawiam
OdpowiedzUsuńDobry wieczór, zupełnie przypadkiem tu do Ciebie trafiłam, przeczytałam już prawie wszystkie wpisy i jestem pod dużym wrażeniem Twoich zainteresowań historią i genealogią, zwłaszcza że mam na uwadze Twój wiek. Wykonałeś kawał dobrej roboty, dla swojej rodziny zwłaszcza i pewnie jeszcze wiele dobrego zrobisz. Kiedy byłam w Twoim wieku miałam okazję też coś takiego stworzyć, niestety ją zmarnowałam. Teraz żałuję...
OdpowiedzUsuńpozdrawiam serdecznie i życzę dalszego zapału i wytrwałości w realizacji swoich pasji
aga