Witam,
Dawno nie pisałem,z braku czasu...Dziś chciałem wam przedstawić historię mojej prapraprababci Balbiny "Marysi" Brzostowskiej.O jej rodzicach tak na prawde nie wiemy nic.Urodziła się ok. 1850 r. w Łaskarzewie z Gąsków.Nie wiemy też również nic o jej rodzeństwie. Ok.1870 wyszła za mąż za Onufrego Brzostowskiego.Mieli oni 2 synów w tym Szczepana i 3 córki(wiem tylko o nich)w tym moją praprababcie Franciszkę Brzostowską po mężu Korgol. Do czasu kiedy żył Onufry(zm. 21.01.1920 w Łaskarzewie) jej życie było takie jak wszystkich.Jednak ona jako wdowa w latach między lub powojennych postanowiła wyjechać do syna na Kresy-tam podobno powiodło się jej synowi....Jest to pojęcie względne gdyż to mogły być Kresy gdzieś na podlasiu,a może gdzieś w głębi Ukrainy lub Białorusi.Niestety,wszystko co tu piszę to opowiadania najstarszych członków mojej rodziny,którzy pamiętają Balbine,jednak jak to z wiekiem,wiele rzeczy się zapomina...niestety.W całym jej życiu najciekawszy jest wiek jakiego dożyła było to 113 lat.Wygląda na to że zmarła ok.1960 wiec stosunkowo niedawno;).Przeglądam wiele metryk z "Kresów" w poszukiwaniu tego aktu,lecz to szukanie jak igły w stogu siana.Moim marzeniem jest odkrycie miejsca pochówku mojej praprababci oraz odnalezienie potomków jej syna,zamieszkujących za pewne te same tereny co Balbina. Ciocia powiedziała mi tzn. wnuczka Balbiny że dla niej to była zawsze Marysia a nie jakaś Balbina.Miejmy nadzieję że kiedyś ktoś się odezwie z "tamtej rodziny".
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz