sobota, 20 października 2018

Z Lebanonu do Wieliszewa

         Dnia 14 października 2018 roku udałem się do oddalonego o godzinę drogi od Warszawy, Wieliszewa. Miejsce to było do tej pory owiane dla mnie legendą. We wspomnianej miejscowości, pół wieku temu miały mieszkać dwie przyrodnie siostry mojego dziadka. Genowefa oraz Maria Sowińskie. Udałem się we wspomniane przez rodzinę miejsce. Ciocie miały mieszkać tuż przy stacji kolejowej.  Po dojechaniu na miejsce, zapytałem pierwszego spotkanego przez mój wzrok mieszkańca, czy nie kojarzy postaci, która znajduje się na trzymanej przeze mnie fotografii. Na zdjęciu znajdowała się ciocia Genowefa z lat młodości(fot.).  Kobieta okazała się być Panią Goliszewską. To był mój szczęśliwy dzień, ponieważ kobieta, będąc na swoim podwórku, wskazała na sąsiednią posesję. Mało tego, to właśnie ona pomagała im w ostatnich latach jej życia. Wypytywałem o wszystko. Dowiedziałem że że we wspomnianym domu mieszka obecnie ktoś niezwiązany z moją rodziną. Ciocie oddały budynek koleżance, która nie była do końca uczciwa. Ona z kolei oddała dom córce a podwórko sprzedała osobie prywatnej. 


Starsza Pani opowiedziała mi, że kiedyś do sąsiadek przyjechał z Londynu, syn Genowefy, Ryszard Wrzos. Bardzo dobrze pamiętała kiedy odwiedził dom sąsiadów a następnie pił napoje procentowe z jej mężem.

"Pani Laskowska" oraz "Pani Wrzos" bo w takiej formie opowiadała o nich ich sąsiadka były to córki Jana oraz Katarzyny z domu Rogal Sowińskich. Urodziły się w Parysowie w I dziesięcioleciu XX wieku. Maria Laskowska była żoną wysokiej rangi urzędnika, który doczekał swych ostatnich dni przy boku małżonki. Genowefa Wrzos była w podobnej sytuacji, z tą różnicą iż życie poniosło ją na daleką Syberię(została zesłana razem z dwójką synów widocznych na fotografii). Następnie przebywała w Libanonie a także na Węgrzech. Mąż Franciszek przebywał w niewoli  m. in. na terenie dzisiejszej Austrii. Dzięki PCK rodzinie udało się połączyć. Synowie zostali wywiezieni do Anglii razem z matką, która powróciła do Polski aby tutaj dokończyć swego żywota. Mąż pochowany jest gdzieś w Warszawie. Jedyną osobą, która wie, gdzie może znajdować się jego grób jest syn Ryszard, stąd też moje intensywne poszukiwania w Londynie, celem nawiązania kontaktu).


Następnym krokiem w mojej niedzielnej wycieczce był cmentarz. Grób Marii, Mariana oraz Genowefy był bardzo zaniedbany. Zabrałem się do porządków. Efekt końcowy można zobaczyć na zdjęciach poniżej.








fot. Marian Laskowski








Rodzina nie posiada wielu informacji na temat tych dwóch, jak i pozostałych sióstr oraz braci z pierwszego małżeństwa mojego pradziadka. Cieszę się iż udało mi się po tylu latach odnaleźć ich mogiłę. Na pewno będę je teraz odwiedzał.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz