kolejna część opowiadania...
...I tak się działo.Przez kolejne kilkadziesiąt w Starowoli Anna i Józef dochowali się 15 dzieci(Leopold,Władysław,Jan,Bronisław,Joanna(żyła niecały miesiąc),Małgorzata,Kazimierz,Irena,Sabina,Helena,Regina Jadwiga(żyła 2 miesiące),Stanisław,Stefan,Ignacy i najmłodsza Wanda(moja babcia)).
Dzieci dorastały, inne dopiero przychodziły na świat.
Jedno z niewielu zdjęć mojej prababci Anny z synem Ignacym.
Komunia św. ok.1942 roku w Parysowie
W roku 1944 (gdy babcia miała 5 lat) Anna udała się wozem do pobliskiego medyka w związku z pogarszającym się stanem zdrowia.Przebywała kilka dni w pobliskim Garwolinie, do czasu gdy nie poczuła się lepiej,chciała jak najszybciej wrócić do domu,do swojej rodziny...Wg. rodzinnych opowiadań, wracając do domu, prababcia Anna tak była tak szczęśliwa że nie potrafiła ukryć swojego zachwytu,do tego stopnia że dostała zawału bądź wylewu.Zmarła 19 kwietnia 1994 roku w wieku 50 lat,zostawiając owdowiałego męża z kilkorgiem dzieci (większość wyszła za mąż bądź ożeniła się).
Pogrzeb Anny Jedynak( Przy trumnie Józef Jedynak syn Ignacy oraz moja 5-letnia babcia Wanda)
Anna dochowała się 15 dzieci, prawie 70 wnuków oraz mnóstwo pra,prapra, i prapraprawnuków:)
Chciałbym zaznaczyć że w każdej rodzinie znajdzie się taka tytułowa "Anna",która życie miała niezwykle trudne i ciekawe, a która nie jest kimś ważnym we wspomnieniach rodzinnych.
Jako ciekawostkę dodam że prabcia pochowana jest w grobie w Parysowie razem ze swoim mężem,córką Sabiną i...matką! W akcie zgonu matka występuje jako "zapomniana",Nie udało mi się ustalić jak to wszystko kiedyś było ;)
Historię poznałem dzięki rodzinie która co nie co jeszcze pamięta.